Project Description

„MAZURKI”

Janusz Prusinowski Trio
wydawnictwo SŁUCHAJ UCHEM, 2008 r.
II nagroda w konkursie Polskiego Radia na Folkowy Fonogram Roku 2008.

Muzycy:

Piotr Piszczatowski – bębenek, baraban, basy
Janusz Prusinowski – skrzypce, cymbały, śpiew
Michał Żak – flet drewniany, szałamaja

Gościnnie:

Maria Pęzik – śpiew
Maria Siwiec – śpiew
Piotr Zgorzelski – basy

1. Rawski
2. Nie było i ni ma
3. Dziąga
4. Kołyskowy
5. Kujawiak
6. Chłopolek
7. Lewandowskiego
8. Lubelski
9. Łąkowy
10. Metów
11. Cyranka
12. Podróżny
13. Powiślak
14. Jedynaka

Nagrania i mastering:
Michał Garstecki studio FREE FLY MUSIC 2010

Mazurki z kamyków:
Kaja Prusinowska

Zdjęcia:
Agnieszka Mendel, Kaja Prusinowska

Projekt graficzny:
Marianna Oklejak

Tłumaczenia:
Margherita Bacigalupo, Agnieszka Lakatos

(…) Mazurek to trójmiarowy, kolisty ruch odczuwalny pod powierzchnią zjawisk tego świata. W jego pulsie mieści się zarówno podział na dwa i cztery jak na pięć i siedem. Przesunięcia akcentów – nie wydumane, ale wynikające z kroków tancerzy – zawijają, zakręcają, podważają logikę melodii stawiając ją w nowym, nieoczekiwanym świetle. Człowiek wyzwala się z korpuskularnego, metronomicznego doświadczania czasu i wypływa na szerokie wody .

To już nie jest rubato ale prajęzyk wspólny ludziom i… ptakom. Pamiętam pewien świt, gdy w lesie nieopodal Rdzowa obudził mnie ptasi koncert, po chwili zaś słuchałem gry Jana Ciarkowskiego i Piotra Gacy. „Nie ma zasadniczej różnicy” pomyślałem wtedy i nadal tak myślę.”

Janusz Prusinowski

Z recenzji:

„Płyta „Mazurki” wprowadza nas w świat niezwykłych, rozchwianych rytmów – na trzy, ale z akcentami rozłożonymi w taki sposób, że trójdzielna miara dzieli się na cztery, pięć, czy nawet siedem. To świat mazurków z Mazowsza, równiny w centralnej Polsce, granych z wielką wprawą i uczuciem przez skrzypka Janusza Prusinowskiego, który bywa także cymbalistą. Towarzyszą mu baraban, tamburyn, transowy trzystrunowy bas Piotra Piszczatowskiego oraz nieokiełznana szałamaja i flet Michała Żaka. I nagle wyraźnie widzę bezpośredni związek między podobną metrycznie trójdzielną szwedzką polską a mazurkami, z których się ona wywodzi.

To wspaniały album. Ci goście grają z tą samą wprawą, ogniem i energią, co wiejscy muzykanci, od których się uczyli. Prusinowski tak opisuje punkt zwrotny w swoim życiu: »(…) było to olśnienie: autentyczność, intensywność i swoboda, której szukałem po szerokim świecie, istniała tutaj, tuż obok – w moim języku i przynależnej mu frazie«”. A.Cronshaw, fRoots Magazine

„(…) Muzykanci z miasta z wiejskimi śpiewaczkami stopili się w jedno w duchu Mazurka (…), który mimo swojej egzotyki i pierwotnej prostoty staje się czymś poruszającym słuchaczy nawet z zupełnie innych kręgów estetycznych, kulturowych. To doprawdy sztuka odnaleźć tę „dzikość serca” i szczerze dodawać „skrzydeł”, choćby na flecie i szałamai. Słuchając unikatowych nagrań prof. A. Bieńkowskiego, który opatrzył ten album swoim komentarzem, można w końcu zrozumieć, że ta „Brzydota” naturszczykowskich – autentycznych korzeni może być aż piękna i urzekająca swoją dzikością i siermiężnością nie do podrobienia.

W przypadku „Mazurków” to jednak nowa jakość zrodzona z miłości i ta magia zaklęta w mozaice kamyków…” W. Kleszcz, Polskie Radio

„(…)Mazurki, oberki, kujawiaki grane i śpiewane na płycie są oryginalnymi melodiami konkretnych skrzypków, nazywają się nawet: Lewandowskiego, Jedynaka, Metów, a jednocześnie jest to autorska wypowiedź Prusinowskiego. – Jest czas na praktykowanie u mistrza, na poznanie jego stylu i tajników gry – mówi Prusinowski, a potem się idzie na swoje i gra się tak, jak serce dyktuje, w tym fachu zawsze tak się działo. Teraz, swobodnie władając językiem wiejskich skrzypiec Prusinowski mówi o tym co w jego duszy gra. Tworzy pomost między przeszłością, a tym co tu i teraz.

Nagranie na płytę muzyki, która w istocie swej powstaje z dynamiki ciała, z tego co dzieje się między muzykantami a tańczącymi to duże wyzwanie. Fakt, że rytm na bębnie i basach grają tu świetni tancerze- Piotr Piszczatowski i Piotr Zgorzelski, bardzo pomaga. Flet drewniany i szałamaja (Michał Żak), doskonale zgrane ze skrzypcami, dodają wrażenie trójwymiarowości nagrania, przestrzeni. ” J.Knittel, Gazeta Wyborcza